Co prawda część europejskiego przemysłu wpadła w ostatnich latach w poważne kłopoty, choćby z racji wdrażania wymogów polityki klimatycznej, to jednak przemysł w UE jest nadal bardzo silny. Receptą na jego szereg bolączek może być rozwój technologiczny, co otwiera pole do działania dla startupów. Dotyczy to także Polski.
Sektor wytwórczości jest owładnięty czwartą rewolucją przemysłową (Przemysł 4.0), która odznacza się stosowaniem przy produkcji najbardziej zaawansowanych technologii. I nie chodzi tu tylko o automatyczne linie produkcyjne, stawianie w fabrycznych halach obrabiarek sterowanych numerycznie, automatów spawalniczych, czy automatycznych kontrolerów jakości. Trzeba sięgać po najbardziej zaawansowane technologie ze świata digitalizacji, w tym i po Sztuczną Inteligencję (AI).
Coraz więcej na B+R
W państwach unijnych, dotyczy to w znacznym stopniu także Polski, przemysł odpowiada za około 25% PKB, jest nastawiony na produkcję wysoko przetworzonych towarów. To m.in. samochody i inne pojazdy, maszyny, elektronika, wyroby chemiczne, leki, żywność. Wysoko rozwinięty przemysł wymaga zaś wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy mają dostęp do nowoczesnych technologii. Firmy nie żałują środków na innowacyjność, szacuje się, że kraje UE wydają łącznie na sektor Badań i Rozwoju (B+R) około 350 mld euro, lwia część tych pieniędzy pochodzi bezpośrednio od przemysłu, a w dodatku udział przemysłu w tych działaniach stale rośnie.
Menedżerowie, właściciele zarówno mniejszych firm wytwórczych, jak i dużych korporacji nie mają złudzeń, że w obecnych czasach często dzięki innowacjom można utrzymać się na rynku. Tylko bowiem tak rozumiana „ucieczka do przodu” może zapewnić europejskiemu przemysłowi podjęcie walki z coraz bardziej wymagającą amerykańską i azjatycką konkurencją.
Technologia może bowiem pomóc w utrzymaniu wysokiej jakości produkcji przy konkurencyjnych cenach. Dlatego też przemysł zaprasza startupy do szerokiej współpracy, wiele przedsiębiorstw uruchamia też specjalne inkubatory, gdzie działają startupy dopiero rozpoczynające swoją działalność, które często mają ciekawe pomysły, ale brakuje im kapitału. Interes jest więc obopólny: startupy dostają środki na rozwój, a przedsiębiorstwo innowacyjne rozwiązania przydatne tak w organizacji produkcji, jak i w dbaniu o jakość wyrobów. Praktyka, wieloletnie doświadczenie różnych podmiotów pokazuje, że niejeden startup jest o wiele bardziej skuteczny w wymyślaniu , opracowywaniu i wdrażaniu nowych technologii niż niejedna spółka technologiczna działająca w ramach dużego koncernu. Tym też trzeba tłumaczyć popularność startupów wśród wielu „starych” koncernów, które działają jednak zbyt opieszale, są zbyt powolne, za późno reagują na wymagania rynku.
Zatrzymać „drenaż mózgów”
Rozwój innowacji, ekspansja w cyfrowym świecie europejskiej, w tym polskiej, gospodarki jest konieczne także i z tego względu, że jeśli nasza gospodarka nie stworzy młodym naukowcom, informatykom, inżynierom i innym ekspertom warunków do rozwijania ich pasji i pomysłów, wielu z nich może wyemigrować do USA lub pracować dla amerykańskich korporacji na miejscu.
„Drenaż mózgów” ma miejsce od dziesięcioleci, Europa traci każdego roku tysiące specjalistów, gdyż w USA mają nie tylko widoki na wyższe pensje, ale przede wszystkim często oferuje im się o wiele lepsze warunki do rozwoju zawodowego. Wytworzyła się nawet swoista samonapędzająca się spirala, która powoduje, że w wielu branżach przemysłowych brak innowatorów grozić będzie zatrzymaniem ich rozwoju.
Partnerami projektu są: Fundacja ARP, Fundacja BGK, Fundacja Empiria i Wiedza, Fundacja PFR oraz Totalizator Sportowy.
Dofinansowano ze środków Budżetu Państwa w ramach realizacji zadania publicznego pn. „Myśl po polsku”.
