Elektroniczne urządzenia z jakich na co dzień korzystamy mają coraz więcej funkcji, programów. Wiele z nich tworzą niewielkie firmy technologiczne, jest to bowiem pole do popisu dla startupów.
Komputery (laptopy), smartfony, mają możliwości obliczeniowe i wiele innych, które przewyższają znacznie to, co potrafiły robić wielkie komputery spotykane na uniwersytetach i w wielkich przedsiębiorstwach jeszcze w latach 50-tych i 60 XX wieku. Dzięki temu, że rozmiary komputerów znacząco się zmniejszyły stały się one zwykłym przedmiotem codziennego użytku, zmieniając życie ludzi w wielu aspektach.
Prawie to samo można powiedzieć o smartfonach i ich poprzednikach – telefonach komórkowych. One nie tylko skracają dystans między ludźmi, ułatwiają komunikację, czyli codzienne rozmowy, wymianę SMS-ów, MMS-ów, maili i innych wiadomości i danych. Możliwości wspomnianych urządzeń są zresztą coraz większe dzięki ludzkiej kreatywności.
Aplikacje rosną jak na drożdżach
Eksperci jako jeden z symboli informatycznej rewolucji odmieniającej życie miliardów zwykłych ludzi wskazują obrazki z Placu św. Piotra, gdy odbywały się konklawe w 2005 i 2013 roku. W 2005 roku papieżem został Benedykt XVI i moment jego pierwszego spotkania z wiernymi ludzie uwieczniali przy pomocy tradycyjnych aparatów fotograficznych. Za tom, gdy na balkonie Bazyliki św. Piotra pojawił się w 2013 roku papież Franciszek, tysiące ludzi robiło zdjęcia przy pomocy smartfonów.
Aplikacje do wykonywania i obróbki zdjęć to jedne z najpopularniejszych aplikacji smartfonowych. Ale tych aplikacji jest niezliczone mnóstwo, w zasadzie codziennie można sobie ściągnąć nowe narzędzie. Ludzie pobierają aplikacje pomagające w czytaniu książek i czasopism, słuchaniu muzyki, inne pomagają w planowaniu podróży, rezerwowaniu hoteli lub pensjonatów, robieniu zakupów w sklepach internetowych, zamawianiu filmów. Są też aplikacje dzięki którym umawiamy się z fryzjerami, rezerwujemy wizyty u lekarzy, opłacamy rachunki. Jeszcze inne pozwalają nam na uprawianie gier i zakładów hazardowych, czy też na ściąganie różnych prostych rekreacyjnych gier. Są też użytkownicy, którzy przy pomocy smartfonów uczą się grać w szachy albo aplikacje służą im do poznawanie języków obcych.
Startup może (chyba) wszystko?
Liczba aplikacji dostępnych na rynku jest tak ogromna gdyż wiele z nich tworzą startupy. Polskie firmy też mają na tym polu spore osiągnięcia. Wiele tych aplikacji jest bardzo specjalistycznych, adresowanych do wąskiego grona klientów, ale dzięki temu można powiedzieć, że niemal każde ludzie zainteresowanie wcześniej czy później będzie mogło być zrealizowane. Choćby z zakresu sztuki, literatury.
To w praktyce dzięki startupom rozwijają się funkcje finansowe smartfonów, są one teraz kartą bankową, kredytową, dzięki aplikacjom można śledzić to co dzieje się na giełdach na całym świecie, można inwestować, czyli zarabiać mając w ręku niewielkie urządzenie.
Warto dodać, że wiele aplikacji jest rozpowszechnianych, promowanych przez środowiska, które z nich korzystają. Wystarczy wspomnieć o narzędziach ułatwiających poszukiwanie w sieci ogłoszeń, ofert sprzedaży używanych samochodów, wszelkiego rodzaju porównywarki cen. A znowu wielu wędkarzy ma w swoich smartfonach kalendarze pokazujące w jakim czasie i gdzie najlepiej jest łowić dany gatunek ryb. Z podobnych aplikacji korzystają grzybiarze, a z kolei tysiące pobrań kalendarzy pylenia roślin pokazuje, jak dużym problemem zdrowotnym w Polsce są wszelkiego rodzaju alergie. Wiąże się z tym również popularność aplikacji prozdrowotnych, ułatwiających np. planowanie zajęć fitness, czy treningu biegowego.
Partnerami projektu są: Fundacja ARP, Fundacja BGK, Fundacja Empiria i Wiedza, Fundacja PFR oraz Totalizator Sportowy
.Dofinansowano ze środków Budżetu Państwa w ramach realizacji zadania publicznego pn. „Myśl po polsku”.