Polska coraz aktywniej włącza się w prace Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), co otwiera szansę na jeszcze dynamiczniejszy rozwój polskiego przemysłu kosmicznego.
Rok 2023 okazuje się bardzo ważny dla polskiej branży kosmicznej. Rząd zwiększył bowiem o 295 mln euro naszą składkę do polskiej składki do ESA, a to otwiera przed Polską perspektywy nie tylko wysłania naszego astronauty w przyszłej europejskiej misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną ej, ale jeszcze ważniejsze jest stworzenie możliwości rozwoju branży kosmicznej, która pchnie na inne tory całą polską gospodarkę. Wśród ekonomistów, ekspertów od nowych technologii panuje powszechna zgoda, że ten kraj, który opanuje technologie kosmiczne i będzie robił z nich użytek, za kilkanaście lat będzie w światowej czołówce gospodarczej.
Już teraz zakłada się budowę w Polsce dwóch, a może nawet trzech satelitów obserwacyjnych. I mają je w dużej mierze wykonywać polskie przedsiębiorstwa, bo mamy już spore osiągnięcia w tym segmencie. Przecież polscy studenci, polskie startupy co i rusz wygrywają konkursy ogłaszane przez ESA lub amerykańską NASA na zaprojektowanie i wybudowanie np. łazików kosmicznych, super precyzyjnych aparatów mierzących np. różne rodzaje promieniowania kosmicznego, co pozwala na poszerzanie ludzkiej wiedzy na temat Wszechświata. Polacy brali udział m.in. w takich międzynarodowych misjach kosmicznych, Rosetta (badanie komet i planetoid), czy Solar Orbiter (badanie Słońca), a jesteśmy też przewidywani jak uczestnicy kolejnych misji, które będą się odbywać w 2024 i w latach następnych.
Ponadto ESA chętnie przyjmuje polskich studentów i naukowców na swoje staże, a oni mogą tam poszerzać swoje kompetencje, aby w przyszłości stać się bardziej konkurencyjnymi na międzynarodowym rynku kosmicznych technologii. Jeszcze w tym roku akademickim Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) ma przeprowadzić pierwszy nabór stypendystów ESA na 30 dwuletnich płatnych staży, które podniosą kwalifikacje polskich specjalistów. Nic więc dziwnego, że takie wiadomości powodują, że na polskich uczelniach rośnie zainteresowanie kandydatów chętnych podjąć studia związane ze zgłębianiem technologii kosmicznych i związanymi z nimi nauk.
Gospodarka tylko na tym skorzysta
Współpraca POLSA i ESA ma zaowocować również tym, że z europejskich funduszy będzie można wspierać rozwój polskich przedsiębiorstw branży kosmicznej. Ponieważ nie będą to wielomilionowe granty, to otwiera się szansa na zdobycie środków przez nieduże startupy, które na razie realizują projekty kosmiczne w nieco mniejszej skali. Natomiast środki rozwojowe pomogą im te pomysły skomercjalizować. Dla nikogo nie jest bowiem tajemnicą, że na technologiach kosmicznych, jeśli tylko uda je się wdrożyć do sektora produkcji i usług, można bardzo dużo zarobić. Ale kto wie, czy jeszcze bardziej istotne nie jest to, że w ten sposób możemy zbudować nowe polskie marki, które staną się markami globalnymi.
Czy to nie jest nazbyt optymistyczne spojrzenie? Nie, gdyż wielu zachodnich ekspertów i przemysłowców sektora kosmicznych technologii podkreśla, że nasze firmy, zarówno te większe, jak i małe startupy, które dopiero muszą zaistnieć na tym rynku, potrafią wyszukiwać swoich nisz, specjalizacji. Na razie często są tylko poddostawcami innych podmiotów, ale wiele z nich może już za 5-10 lat stać się znaczącymi graczami na tym rynku. Kto wie, może już stosunkowo niedługo nasz przemysł kosmiczny będzie zatrudniał nie kilkanaście tysięcy ludzi jak teraz, ale ta rzesza wzrośnie do setek tysięcy. Optymiści twierdzą nawet, że Polska może włączyć się do wyścigu o pozyskiwanie z księżyca, innych planet lub komet rzadkich metali i innych surowców niezbędnych światowej gospodarce na Ziemi.
Partnerami projektu są: Fundacja ARP, Fundacja BGK, Fundacja Empiria i Wiedza, Fundacja PFR oraz Totalizator Sportowy.
Dofinansowano ze środków Budżetu Państwa w ramach realizacji zadania publicznego pn. „Myśl po polsku”