Gdyby nie startupy, polska ochrona zdrowia nie mogłaby w miarę normalnie funkcjonować. A ponieważ musi się ona stawać coraz nowocześniejsza, to praktycznie jest to sektor usług publicznych o nieograniczonym potencjale innowacyjności.
Z jednej strony – nowoczesne technologie wdrażane w dużym stopniu przez startupy zapewniają to, że polska medycyna nie traci dystansu do zachodniej, a w wielu dziedzinach możemy się z nią równać. Są nawet takie działy ochrony zdrowia, gdzie Polska należy do światowej czołówki. Dzisiaj już trudno i wyobrazić sobie nawet niewielki powiatowy szpital, który nie miałby przynajmniej cyfrowej aparatury monitorującej stan pacjentów, cyfrowych uradzeń do USG, tomografii komputerowej zapewniających wykonywanie zdjęć przynajmniej w 3D, czy też elektronicznych dozowników leków, kroplówek. Jedynym problemem w dostępie placówek ochrony zdrowia (zwłaszcza publicznych) do najnowszych osiągnięć technologii medycznej są pieniądze.
Z drugiej strony – bez innowacyjności system opieki nad chorymi dawno stałby się kompletnie niewydolny. Z roku na rok bowiem rośnie popyt na usługi z zakresu ochrony zdrowia, a tymczasem mamy duży deficyt pielęgniarek i lekarzy i jeszcze przez wiele lat ta sytuacja nie ulegnie poprawie. A może być nawet gorzej, bo – zdaniem wielu ekspertów – skoro społeczeństwo polskie europejskie się starzeją, to normalnym zjawiskiem będzie raczej to, że przy bywać będzie pacjentów, a personel medyczny będzie się nawet kurczył.
Technologia pomaga ten deficyt częściowo ukryć, zapewniając dzięki urządzeniem, aparatom, maszynom lepsze wykorzystanie personelu. Wielu czynności przy chorych nie musi już bezpośrednio wykonywać człowiek, co pozwala na to, aby lekarz czy pielęgniarka miała pod opieką większą liczbę pacjentów w tym samym czasie. Co więcej, innowacyjnej technologie medyczne pozwalają na to, że to właśnie urządzenia zainstalowane przy łóżku chorego nie tylko monitorują jego stan, ale i podają mu leki przez całą dobę, a w razie konieczności informują pielęgniarki lub lekarzy o tym, że ten chory wymaga pilnej pomocy. Niektórzy futuryści wyobrażają sobie nawet to, że będziemy leczeni przez roboty, które ludzie tylko będą nadzorowali. Zresztą robotyka w medycynie rozwija się w szybkim tempie – i kto wie?
Krótsze kolejki?
Startupy mogą też pomóc w rozładowywaniu kolejek do lekarzy specjalistów, gdyż nowoczesna diagnostyka, uczenie lekarzy POZ korzystania z niektórych specjalistycznych aparatów pozwala na zajęcie się pacjentem przez lekarzy rodzinnych i medyków pierwszego kontaktu. Przynajmniej część pacjentów może w ten sposób uniknąć konieczności zapisywania się do specjalistów i czekania na wizytę przez kilka miesięcy, a nawet dłużej.
Ponadto nowoczesna, cyfrowa medycyna już od dawna korzysta z rozwiązań, których wiele opracowały właśnie startupy, a które pomagają w rozwoju telemedycyny. Chory, nawet przewlekle, nie musi „pokazywać się” regularnie lekarzowi z badaniami, np. co miesiąc, gdyż jego stan jest na bieżąco monitorowany, a wiele badań, czy testów stanu pacjenta, wykonują urządzenia, które taka osoba ma podłączone do swojego organizmu. Tak można sprawdzać stan serca, płuc, nerek, czy badać poziom cukru we krwi. Chory nie musi więc zajmować miejsca w kolejce w przychodni, które niejako zwalnia dla bardziej potrzebujących.
Warto przypomnieć choćby to, jakim znakomitym rozwiązaniem okazała się w Polsce e-recepta. Akurat na szeroką skalę e-recepta została wdrożona tuż przed wybuchem pandemii covidowej i gdyby nie to narzędzie, to nie wiadomo jak tysiące lekarzy poradziliby sobie z wystawianiem recept. Teraz bez e-recepty wiele osób nie wyobraża sobie polskiej służby zdrowia.
Partnerami projektu są: Fundacja ARP, Fundacja BGK, Fundacja Empiria i Wiedza, Fundacja PFR oraz Totalizator Sportowy.Dofinansowano ze środków Budżetu Państwa w ramach realizacji zadania publicznego pn. „Myśl po polsku”