Jeszcze niedawno Polakom się wydawało, że produkcja urządzeń dla satelitów i pojazdów kosmicznych i rozwijanie innych technologii z tej branży albo udział w badaniach naszego Układu Słonecznego, naszej i innych galaktyk to zadania, które Polaków przerastają. Ale XXI wiek udowodnił, że i my możemy się liczyć w sektorze kosmicznym.
Zapewne wiele osób może być zaskoczonych tym, że Polska może się pochwalić tym, że posiada ponad 400 firm zatrudniających mniej więcej 12 tysięcy ludzi. To oznacza, że średnio jedna firma to środowisko 30 naukowców, inżynierów, informatyków i specjalistów innych branż, a przecież te firmy potrzebują też pracowników do obsługi, wspierania podstawowego biznesu. Te liczby pokazują też, że w polskiej branży kosmicznej prym wiodą niewielkie firmy, a wśród nich startupy zakładane często przez studentów i młodych naukowców. Sektor jest więc rozdrobniony, ale to akurat dobra informacja dla tych ludzi, którzy chcieliby ze swoimi startupami znaleźć się w sektorze kosmicznym. Próg wejścia, także kapitałowego, nie jest więc duży w porównaniu do innych branż, gdzie królują duże przedsiębiorstwa, zdecydowanie dominujące nad małymi i średniakami.
Ale trzeba też zauważyć, że same firmy to nie wszystko, mają one bowiem wsparcie ze strony instytutów naukowo-badawczych, uczelni. Aby ta współpraca nauki i biznesu przynosiła jak najlepsze owoce, powstał Klaster Technologii Kosmicznych.
Dużo już potrafimy
Polski sektor kosmiczny to już poważna instytucja, a niektóre nasze podmioty mogą się pochwalić sporymi osiągnięciami. Na przykład, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk – a ściślej opracowane przez naukowców i inżynierów z CBK różne instrumenty pomiarowe i inne urządzenia brały udział w kilkudziesięciu misjach kosmicznych, które wyniosły w kosmos ponad polskich 80 obiektów, w tym pierwsze polskie satelity naukowe (Heweliusz i Lem).
Dynamicznie rozwijają swoje kompetencje również podmioty prywatne, które są zaangażowane zarówno w projekty cywilne, jak i wojskowe. Warto wspomnieć choćby o naszej firmie Creotech Instruments, która bierze udział w projekcie zwanym REACTS: jego celem jest przygotowanie systemu europejskich satelitów, które będzie można uruchomić w czasie krótszym niż 72 godziny od momentu zaistnienia sytuacji kryzysowej w Europie lub na innym kontynencie, jeśli zagrożone byłoby bezpieczeństwo Europejczyków.
Polskie firmy tworzą kosmiczne technologie nie tylko do sterowania urządzeniami satelitarnymi czy wykorzystywanymi w misjach międzyplanetarnych. Pracują również nad tym, aby rozwiązania kosmiczne wykorzystywać na Ziemi. Choćby startup Astrotectonic, który jest ważnym ogniwem prac nad systemami wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami Ziemi właśnie przy użyciu technologii satelitarnych. Taka technologia może być też wykorzystywana w badaniach archeologicznych, geologicznych. Satelity, a w zasadzie umieszczone w nich czułe instrumenty pomiarowe pomagają także w bardzo dokładnym monitorowaniu stanu wód w rzekach i zbiornikach stojących, przy ich użyciu można wykonywać dokładne mapy gleb, upraw, czy też prognozować wielkość plonów. Nad unowocześnieniem tych rozwiązań pracują także polskie startupy.
Z kolei polski Zortrax jest zaangażowany w europejski projekt rozwijania technologii druku 4D – patrzymy więc w bardzo odległą przyszłość skoro do tej pory nie rozpowszechnił się jeszcze zbyt mocno druk w technologii 3D. Jeszcze niedawno polska branża kosmiczna wyglądała jak ściernisko, ale teraz zaczyna je porastać coraz więcej pięknych roślin. Dla wielu innych jest jeszcze sporo miejsca, a startupy są wręcz stworzone do rozwijania kosmicznych technologii.
Partnerami projektu są: Fundacja ARP, Fundacja BGK, Fundacja Empiria i Wiedza, Fundacja PFR oraz Totalizator Sportowy.
Dofinansowano ze środków Budżetu Państwa w ramach realizacji zadania publicznego pn. „Myśl po polsku”